niedziela, 26 października 2014

I'm gonna fight 'em off

           Taki mały update na temat postępów w wymierzaniu sprawiedliwości:

           Po pierwsze: dziękuję Wam wszystkim za okazane wsparcie. Dostałam masę komentarzy, maili, wiadomości na fanpage'u na Fejsie i jeszcze więcej wejść. Wiele z Was nie ma jak mi pomóc, i ja to rozumiem, a jednak poświęciliście odrobinę czasu na przeczytanie mojej historii i przesłanie mi wirtualnego poklepania po plecach. Dzięki wielkie, to się ceni.

           Pismo wysłane 18 sierpnia z zażaleniem na decyzję Sądu Rejonowego nie spotkało się jeszcze z odpowiedzią (to daje 69 dni czekania, *hihihi*). Dla porównania - pomiędzy pismem o wszczęciu postępowania a pismem o jego umorzeniu (czyli zakończeniu narad) upłynęło zaledwie 31 dni. Może jednak coś robią? Może trwają jakieś rozprawy? Hn, kogo ja oszukuję? Albo mnie olali, albo pismo zaginęło na naszej kochanej poczcie. :)

           Wiele z Was miało też dla mnie rady, które sprowadzając się do dwóch rozwiązań:
a) pójść do prawnika, a najlepiej znaleźć takiego, który nie wziąłby za to kasy
b) rozgłosić sprawę w mediach

           W tym pierwszym kierunku jeszcze nie poszłam, brakuje mi obeznania w prawniczym świecie Warszawy, by trafić do odpowiedniej placówki. Poza tym to całe pracowanie dla dobrej sprawy za darmo brzmi dobrze w teorii, a tak naprawdę wydaje mi się mało prawdopodobne. Oczywiście są różne koła zrzeszające studentów prawa oraz ośrodki pomocy, po prostu nie usłyszałam o żadnym konkretnym miejscu, a w Internecie ciężko cokolwiek znaleźć. Jeśli macie jakieś namiary - bardzo proszę się nimi dzielić. Inaczej poczekam na pismo z ostateczną decyzją Sądu Okręgowego. 

           Jeśli chodzi o media - napisałam do dwóch polskich blogerów poniekąd znających się na konfliktach blogosfery z prawem i wydawnictwami. Jeden odmówił mi pomocy, mówiąc, że wycofuje się ze swojej działalności, drugi - nie odpowiedział. Moja kumpela Artemis zamieściła na wspomnianej przez was stronie lubimyczytać.pl negatywną recenzję książki, wspominając o plagiacie. Niewiele to dało, w dodatku zrobiła to bez konsultacji ze mną i nic nie mogę z tym zrobić. 

           Ja sama napisałam krótki artykuł do Tvn24 i na kontakt TvnWarszawa, oczywiście bez skutku. Właśnie piszę maila do redaktorki dużego serwisu internetowego. Nie wiem, co innego mogłabym zrobić bez narażania swoich danych osobowych oraz ściągania na siebie łatki "Tej Złej" osoby - oczerniającej niewinną dziewczynę i świetną powieść w internecie. Ktoś wie, jak by to wyglądało? Jest jakiś paragraf na negatywne pisanie o konkretnej książce, jeśli nie jest to recenzja? 

           Baj de łej - jeśli ktoś chce się jeszcze bardziej dobić podobną sprawą, oto artykuł na temat wydawnictwa walczącego z internetem i niedoceniającego go:

           Jeszcze raz dziękuję za komentarze, maile, wiadomości, udostępnienia, dyskusje, żarty, pozdrowienia i wszystkie zawarte w nich słowa otuchy. Przez ten miesiąc miałam wrażenie, że stoi za mną prawdziwa armia! :3

Ada, Aira-chan i jej narzeczony,  Akemii,  Akiko,  Alathea, Anastazja-chan, Angelika H., Annaryl Corleone, Antares-chan, Arima Ahiru, Aruella, Ayuka,  Bad Girl, Beata P., Chi Yōsei, Chusteczka Aha, Cyrk Nocy, Dzwoneczek,  Enma Kirei, Ewa H.,  Ewcia-chan, Foxi,  Hana High,  Hanayome,  Happy-chan, Heiwa, Inner,  Irs Irsania Eney, Jagoda Lee, Jolix X., Julia G.,  Jusia, Kajka Lis, Kamm Saphire., Karcia, Klaudia B.,  Kushina-chan, Laurie, Layali i jej chłopak,  Life, Lifeisbrutal, Linki, Luuluu, Magdalena T.,  Marcin Z., Mayuki, Me, Miku-chan, Mitsumete, Okeyla,  Paula O., Pecla, Polly-chan, Rēto Hātsu, Roszpuncia, Samotna, Sandra-chan, Sasame Ka, Shureii,  Sophie Black,  Sunako, Szeherezada, Toyoko, Venetica Mai,  Vix,  Waru-chan, Yasha Aizawa i masa anonimów (przepraszam, jeśli o kimś zapomniałam), a przede wszystkim mój nowy wrzód na tyłku:

Sheeiren Imai

która swoim zaangażowaniem, psychiczną twórczością i dziwnym poczuciem humoru rozświetlała mi te chłodne dni. Dzięki, młoda <3

Obiecuję dać znać, gdy tylko coś ruszy.

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie


 Leitha

11 komentarzy:

  1. Tak tylko to tu zostawię, bo może komentarz na piekielnych nie dotrze:

    Uniwersytecka Studencka Poradnia Prawna WPiA UKSW - www.poradniaprawnawpia.uksw.edu.pl
    -studenci prawa świadczą bezpłatnie pomoc prawną osobom w trudnej sytuacji majątkowej, których nie stać na opłacenie adwokata lub radcy prawnego
    -wszystkie porady są konsultowane z pracownikami Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu, którzy nadzorują pracę Poradni
    ul. Wóycickiego 1/3,bl. 17, 01-938 Warszawa
    Pokój numer 65
    Telefon: 22 569 97 30
    e-mail: poradniaprawnawpia@uksw.edu.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem całą sytuacje ale używanie bloga w celu poniżania dziewczyny pokazuje jak nisko upadła sama autorka :) Przenosząc emocje złości do artykułu napisałaś rzeczy, które nagabują "złodziejkę" i na pewno Twoja "armia" też zrobiła coś by uprzykrzyć jej życie. Każdy bloger, którego znam nie zachowałby się w taki sposób i okazał przynajmniej odrobinę szacunku tej małej dziewczynie, gdyż tak powinna zrobić każda inteligentna osoba :) Zachowanie jej rodziców w stosunku do Ciebie nie powinno odbić się na tym co piszesz o samej "złodziejce". Osobiście uważam, że przesadziłaś, wykorzystując sławę bloga w negatywny sposób(nie było to dosłownie oczernianie, ale i tak przesadziłaś).
    I pewnie zaraz wywoła się dyskusja, ale przed odpowiedzią powinniście pomyśleć jak byście się czuli gdyby was ktoś nazywał na blogu "tym czymś".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się, kiedy Mała okazała MI szacunek.
      Nie wykorzystałam sławy bloga, nie jest sławny. I mam na nim prawo pisać, co chcę, zwłaszcza że nikogo nie wymieniam z nazwisk i nazw.
      To Ty używasz słowa "złodziejka". To bardzo niegrzeczne z Twojej strony.
      Nie ponoszę odpowiedzialności za "armię".
      Nie nazwałam tego dziecka w żadnym momencie "tym czymś". Proszę czytać ze zrozumieniem albo nie czytać wcale.

      Usuń
    2. Używam stwierdzenia "złodziejka", gdyż tak jest traktowana oraz nazywana owa dziewczyna(dlatego użyłem cudzysłowia). Więc zacznę mówić po Twojemu, "Mała". Ogólnie cytat z jednego posta na blogu: "Wiedziałam, że z czymś takim nie ma sensu dyskutować". Czy może ja nie zrozumiałem sensu wypowiedzi? Oczywiste jest o kim piszesz patrząc na zasięg owej sprawy - jej nazwisko jest w większości artykułów np w wyborczej. Nie zamierzam w żadnym stopniu jej tłumaczyć, bo sam padłem ofiarą dosłownego przywłaszczenia sobie całej mojej pracy. Rozumiem uczucia jakimi się kierujesz, ale osobiście uważam, że powinnaś spojrzeć na to z punktu widzenia "małej". Nie znam dokładnie jej sytuacji, ale jako chora osoba mogła nie zostać nauczona tego typu rzeczy, zwłaszcza obserwując zachowanie jej ojca w stosunku do Twojej osoby. "Mam prawo na nim pisać, co chcę" jest strasznie przykrym stwierdzeniem, biorąc pod uwagę wszystkich ludzi, którzy czują się bezkarni w internecie i dosłownie piszą co im przyjdzie do głowy na temat innych ludzi. Przemyśl mój punkt widzenia, nie musisz się oczywiście z nim zgadzać, ale jako osoba w tym wieku, moja rówieśniczka, powinnaś wiedzieć, że nie wszystko powinno się pisać i bez względu na to jak bardzo nienawidzi się drugiej osoby, udowodnić sobie, że jest się lepszym i tą odrobinę szacunku zachować. Oczywiście mam nadzieje, że uda Ci się osiągnąc cel bez niszczenia życia samej dziewczyny, do czego może doprowadzić cała "nagonka"(może nie z Twojej strony) na "małą". A sama "armia", bierze przykład z Ciebie w większym stopniu niż Ci się wydaje i masz na nich większy wpływ niż myślisz, pomimo że bezpośrednio nie odpowiadasz za ich działania. Podkreślam, że cała wypowiedź nie ma na celu nikogo urazić! Chciałem podzielić się swoimi spostrzeżeniami, dla większości błędnymi. Popieram Twoją walkę o sprawiedliwość, ale oczywiście z głową.

      Ps. Cała sprawę można wysłać do youtubera, który profesjonalnie wypowiada się na podobne sprawy - wideoprezentacje. Może zgodzi się przedstawić swój punkt widzenia i nawet Ci pomóc.

      Usuń
    3. Czyli z jednej strony nie powinnam pisać o tym, co się stało i co czuję, a z drugiej strony mam przekazać sprawę do omówienia Youtuberowi i ją bardziej rozgłośnić i usubiektywnić. Logiczne.

      "Wiedziałam, że z czymś takim nie ma sensu dyskutować" - "czymś takim" w sensie wypowiedzią, która była powyżej. Słowem, faktem, idiotycznym argumentem, że to ja kradnę. CZYMŚ TAKIM, takim zachowaniem.

      Nie obchodzi mnie, czemu używasz cudzysłowU. Używasz negatywnych określeń, a więc dołączasz się do "armii", którą potępiasz.

      Spojrzałam już na sprawę z punktu widzenia Małej. Wielokrotnie. Bała się tego, że ktoś się dowie, wiedziała doskonale co robi i że robi źle i chciała podstępem mnie nie tylko wykorzystać, ale i oszukać. To nie tylko nieuzgodniony transfer własności intelektualnej, to atak na moją inteligencję. Policzek. Widzę sytuację bardzo jasno i klarownie, ze wszystkich stron. Siedzę w temacie od dawna i przemyślałam wszystko.

      Uważam na to, co piszę, nie piszę oszczerstw, nikogo nie namawiam do linczu. Jeśli zamknęłabym się w sobie i pławiła się samotnie tym, że "jestem lepsza", to żadnej sprawy i pomocy ze strony Internetu by nie było, a ona by wygrała. Ty tez byś o sprawie nie wiedział i miałbyś wszystko z głowy.

      To nie mój styl. Mam za dużo szacunku do siebie i swojej pracy. Możesz mnie za to zlinczować.

      Usuń
  3. Nie zamierzam nikogo linczować, bo nie w tym sens dyskusji i zaczynam odnosić wrażenie, że mała krytyka z mojej strony daje prawo traktowania mnie z góry.
    Cudzysłów oznacza cytat, jako pisarka powinnaś zwrócić na to uwagę, ale jednak błędy ortograficzne są ważniejsze. Mi chodzi o to, że nie powinnaś lecieć z tym wszędzie gdzie tylko możesz skoro pomoc otrzymujesz na blogu. A jeżeli o youtubera chodzi to kieruje się Twoim planem działań i jeżeli sprawa ma być nagłosniona to przez kogoś kto zachowa jakąs neutralność i jednoczenie udzieli rad, które powinny Ci w odpowiedni sposób pomóc. Jakoś ciężko mi uwierzyć, że 13 latka chciała podstępem wykorzystać i oszukać dorosłą, jak sama twierdzisz inteligentną kobietę. Czytając to wszystko odnoszę wrażenie, że momentami przesadzasz. Z jednej strony szukasz pomocy wśród osób, które nic o sprawie nie wiedzą, a z drugiej siedzisz w temacie od dawna i Ty wiesz wszystko, nawet prześwietliłaś "Małą" oraz dowiedziałaś się czym się kierowała. Rozumiem, że "Mała" źle zrobiła i musi odpowiedzieć, ale czym Ty się kierujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "pomoc otrzymujesz na blogu" - otrzymałam niewielką, od ograniczonej liczby osób. Głównie wsparcie psychiczne. To dzięki Internetowi o sprawie wiedzą media, dostaję darowizny, powstają artykuły, rośnie świadomość, a przeciwna strona widzi, że nie żartuję. Powtórzę: NIE BĘDĘ siedziała cicho, gdy mi (i pewnie innym też) dzieje się krzywda. Wprowadzanie cenzury na moim rewirze to pomysł skazany na porażkę.

      Sprawa już została nagłośniona. Przez portale, serwisy i GW, która zachowała neutralność. Instytucje są bardziej rzetelne niż losowi youtuberzy, o których nawet nie słyszałam, uwierz mi.

      "Jakoś ciężko mi uwierzyć, że 13 latka chciała podstępem wykorzystać i oszukać dorosłą, jak sama twierdzisz inteligentną kobietę." - a przepraszam bardzo co chciała zrobić? xD Pograć ze mną w makao? Zacznij wierzyć, bo innej interpretacji tej sytuacji nie ma i jesteś naprawdę dobroduszny (lub naiwny) jeśli wierzysz, że maile z próbami wyłudzenia oraz książkę z moimi słowami napisała przez sen.

      "szukasz pomocy wśród osób, które nic o sprawie nie wiedzą" - mój prawnik by się obraził.

      Kieruję się poczuciem sprawiedliwości. Spotkanie z wydawnictwem i rodziną nic nie dało, więc wytoczyłam wojnę. A co mam niby zrobić?

      PS. Ostatnie pytanie jest retoryczne.

      Usuń
  4. Maile mógł wysłać każdy. Nie bez urazy dla kobiet i wszystkich nastolatek, ale dziewczyny w takim wieku nie napisałyby takiego maila. Czy jest jakiś jednoznaczny dowód, że to ona?
    Tak jak wcześniej wspomniałem była za młoda by uknuć intrygę tego typu, no ale w końcu kobiety szybciej dojrzewają. Resztprzemyśleń niestety muszę pozostawić dla siebie, jako że ktoś mógłby się nimi za bardzo przejąć (oczywiście nie mówię tu o Tobie, ani żadnej osobie powiązanej ze sprawą) i nie znam wszystkich faktów życiowych drugiej strony konfliktu by ryzykować niektórych stwierdzeń. Może jestem naiwny ale wierze, że jest wiele rozwiązań każdego problemu. No dziękuje za czas poświęcony na czytanie moich wypocin i odpowiedź. Mam nadzieje, że wygrasz sprawę, a "Młoda" się opamięta i zachowa jak powinna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całym szacunkiem, ale troszkę się nie zgadzam z twoim punktem widzenia.
      "Tak jak wcześniej wspomniałem była za młoda by uknuć intrygę tego typu." - Jeśli nie ona, to kto? Tata był fanem Naruto, znalazł dobrego bloga i przerobił go córci, aby go potem wydać pod jej nazwiskiem i napstrykać dodatkowy hajs?
      Zastanawiasz się, jak zwykła trzynastolatka mogła wymyślić coś takiego, tak? - intrygę, sam pomysł plagiatu. A nie zainteresowało cię może to, że ta sama trzynastoletnia dziewczynka - stawiasz ją na pozycji dziecka, więc do tego też się odwołam - napisała książkę o Yakuzie? - Zbrodniach, morderstwach, sytuacjach "+18"?
      Mimo, że mówisz, iż tobie również przydarzyła się taka akcja to albo cię to szczególnie nie ubodło, ale nie ruszyło w ogóle, bo wybacz. Jeśli ta dziewczyna - teraz piętnastolatka, o zgrozo - jawnie stawia się i kłamie w żywe oczy, to naprawdę jest taka bezbronna, że najlepiej byłoby ją wsadzić w kaftan ochronny, aby Leitha czasem jej nie rozszarpała?
      No nie wydaje mi się.
      To tyle z mojej strony.

      Usuń
  5. Panu anonimowemu wyzej cos sie mocno pomylilo. Kazdemu nalezy sie szacunek dopoki nie zrobi czegos co spowoduje ze go straci. Np cos ukradnie i nawet nie przeprosi...

    OdpowiedzUsuń
  6. Joanna Jablczynska bronila sie z praw autorskich, do niej idz.

    OdpowiedzUsuń